środa, 31 lipca 2013

Nowe oblicze strachu...

Jestem przerażona. Pojechałam z kuzynką do szpitala bo jest po wyznaczonym terminie porodu a mały ma gdzieś medycynę i nie wychodzi. Pech chciał, że zbliżając się do budynku szpitala usłyszałam pierwsze krzyki i bynajmniej nie był to płacz noworodka. Rodem z horrorów. No i teraz żyję sobie w strachu przed rodzeniem:] Ja nie wiem dlaczego to jest tak skonstruowane, że my kobiety musimy wyciskać arbuza nosem... Kicham na taki biznes. A najlepsi są ojcowie...Nooo, Ci to są bohaterzy. Przechadzają się po korytarzu z dumnym uśmiechem na twarzy jakby to oni sami rodzili...A tymczasem, kobieta jak ziemia...obradza co roku:/

W związku z moim przeżyciem traumatycznym wielce, postanowiłam wstąpić do Silesii na małe pocieszne zakupy. Obiecałam, że w lipcu już nic nie kupię ale nie mam samozaparcia w sobie:] Zakupy może pokaże w sierpniowym wydaniu bo w sumie dziś i tak ostatnio dzień lipca:]

Pozdrawiam przyszłe mamusie i życzę wytrwałości w te okropne upały.

piątek, 26 lipca 2013

Zapach pamiętnika od Oriflame

Tym razem słów parę o maseczce Oriflame Pure Nature z ekstraktem z łopianu (50ml)


Słowa otuchy od producenta:

Oczyszczająca maseczka Pure Nature z glinką i organicznym ekstraktem z łopianu. Do cery normalnej i tłustej.
Rozprowadzić na oczyszczonej twarzy , omijając okolice oczu. Odczekać 10 minut , aż zaschnie. Następnie zmyć.

Skład: AQUA, KAOLIN, GLYCERIN, BENTONITE, BUTYLENE GLYCOL, SODIUM CITRATE, XANTHAN GUM, CITRIC ACID, PHENOXYETHANOL, PARFUM, IMIDAZOLIDINYL UREA, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN,ETHYLPARABEN, ARCTIUM LAPPA EXTRACT, CI 77891


Co na to ja:

Producent nie obiecywał kokosów, a te orzeszki które obiecał w pełni zagwarantował. Maseczka dobrze oczyszcza. Skóra wygładzona, w dodatku nie ma uczucia ściągnięcia po zmyciu. Zapach kojarzy mi się z zapachem kartek z perfumowanego pamiętnika z dzieciństwa:] Takim na kłódkę :)
Maseczka dosyć treściwa, barwy lekko przybrudzonej bieli, dobrze się rozprowadza, szybko wysycha i....chwała za to, dobrze zmywa.
Ogólnie nie lubię maseczek przez ich głupie zmywanie. Dla mnie to totalne szaleństwo. Wody się marnuje przy zmywaniu tyle, że starczyło by na pół roku mycia dla całej rodziny murzynków w Ugandzie, połowa spływa po łokciach, włosy złośliwie wyślizgują się z gumki i lecą prosto na twarz. Przyklejają się. Ogólnie w łazience jak przy basenie. A tutaj, szczęśliwie, maseczka zmywa się szybko:]



Maseczkę polecam zakupić wtedy gdy jest w promocji (ok. 10zł) bo  w normalnej cenie trzepie po portfelu (20zł) a nie warto tyle za nią dać:]

Gość w dom, peeling na dłonie

Każdy kto przekracza próg mojej posesji musi wypróbować peelingu do dłoni od Paloma hand SPA.
Kupiłam mamie na prezent w zestawie z odżywką do paznokci i kremem w atomizerze, ale jak to moja mama, chęci ma wielkie a jak przyjdzie do używania to się nie chce. Więc używam ja. I goście:] Bez względu na płeć. Każdy chwali ten produkt.


Jak widać jest to cukrowy peeling do rąk z olejkiem makadamia i migdałowym. Idealnie wygładza i intensywnie nawilża dłonie. 

Producent o nim wypowiada się tak:

Naturalne kryształki cukru zawarte w peelingu szybko i delikatnie złuszczają martwy naskórek doskonale wygładzając i zmiękczając skórę dłoni, jednocześnie pobudzając ją do odnowy. Olejek makadamia, posiadający wyjątkowe właściwości regeneracyjne, intensywnie nawilża i odżywia skórę. Bogaty w witaminy oraz składniki mineralne olejek migdałowy odbudowuje warstwę lipidową naskórka dłoni. Witaminy A i E łagodzą podrażnienia oraz znakomicie regenerują skórę, która odzyskuje aksamitną gładkość. Relaksujący zapach produktu sprzyja komfortowi podczas stosowaniu.    

Stosowanie: rozprowadzić peeling na zwilżonych dłoniach, delikatnie masować przez 2-3 min., następnie zmyć ciepłą wodą. W celu uzyskania silniejszego efektu złuszczania należy nałożyć peeling na suchą skórę.    

Co ja o nim sądzę:
Peeling jest dość gęsty, po nałożeniu czuć, że jest też tłusty, to chyba te olejki.  Faktycznie przy spłukiwaniu czuć jakie dłonie są mięciutkie, można dawać do całowania każdemu:] Po wyschnięciu jednak zalecam krem, bo nie czuje się takiego nawilżenia jakie nam obiecano. Efekt gładkich dłoni trzyma się parę dni ale skóra jest dość sucha. 


Dla mnie wadą tego produktu jest zapach. Zbyt intensywny, aż miażdży nos, w ciąży jeszcze bardziej :] Czuć go dłuuuugo po umyciu. 
Mam porównanie z zabiegiem na gładkie dłonie od Mary Kay i nie widzę żadnej różnicy, jedynie w cenie:/ 
Za cały zestaw zapłaciłam ok. 15zł. 
Dodatkowo użyłam peelingu na stopy, dobry zdzierak, stópki gładziutkie jak aksamit. Podejrzewam jednak, że za parę dni znów będą jak u Cejrowskiego:/ Taka uroda moich stóp. 
Peeling polecam każdemu. 
Dla alchemików skład: (dla mnie to czarna magia:)


środa, 24 lipca 2013

Po co komu tytuł...

Ostatnio mam doła egzystencjalnego... Baba w ciąży to nic tylko marudzi. Przynajmniej ja. Nawet moja bliska kumpela stwierdziła, że coś mi jest. Piszę do niej :
- nawet paznokci nie maluje, 100 lakierów psu na budę...jakoś mi się kolorowe nie podobają...
Złota rada Panny M.
- maluj witraże.
Padłam, przynajmniej wywołała uśmiech na twarzy:]

Mój K też podratował mi humor. Nie celowo. Wystarczyło jedno pytanie z serii "pytania nurtujące mężczyzn". Gotując wodę ma makaron:
- Paula...powiedz mi...po co właściwie się soli wodę na makaron
.... Zgłupiałam...jak to po co???
- Kubuś...Ty mnie serio pytasz? No przecież żeby makaron był słony...
- A nie jest?
- <facepalm> ile posoliłes?
- 3 łyżki
Zjadłam kapcie ze śmiechu:]
Ach te chłopy, niby wszystko wiedzą a tyle co nic. Ale obiad po zjedzeniu trzeba pochwalić, bez różnicy ile czasu się potem spędzi w ubikacji:]

A oto co zgotował mój osobisty Makłowicz (adekwatnie do jego umiejętności kulinarnych :) :


wtorek, 23 lipca 2013

Dziewczęcy róż- Miyo mini drops Dolly Dress nr 110

Jak w tytule. Jeden z 5 lakierów Miyo jakie posiadam. Po pierwszym użyciu tego koloru zauważyłam:
- słabe krycie, smuży.
- bąbelkuje... nałożyłam dwie warstwy nie należące do tych najcieńszych, więc może dlatego. Ale no bez przesady, trzech warstw nakładać nie będę.
- schnie przeciętnie, po godzinie mogą się jeszcze poodbijać jakieś cuda na lakierze.
- pędzelek standardowy.
- ile by się nie utrzymał to i tak pierwsza go zdążę zmyć bo jestem zmienna co do kolorów pazurków.

Wydaje mi się, że te połyskliwe Miyo są lepsze niż te kremowe. Przynajmniej nie bąbelkują.




Po weekendzie. przebudzenie

Byczyłam się cały weekend. Baaa, nawet poszłam na basen:] I tam poczułam po raz pierwszy ogrooomną niemoc :/ Poszłam sprawdzić jaka jest woda w basenie dziecięcym, wiecie, takim do łydek. I to był błąd, nie wiem na czym, ale się poślizgnęłam i pizgłam całym ciężarnym ciężarem w te wodę. Ale ta najgorsza niemoc jest wtedy gdy nie możesz wstać bo najzwyczajniej w świecie nie masz siły podnieść swojego cielska:] Nie pomagał w tym też fakt histerycznego śmiechu jaki mnie dopadł( już sobie wyobrażałam jak śmiesznie to musiało wyglądać ) Przerażenie malujące się na twarzy  mojego K również nie pomagało:] Na szczęście woda jest dobrym amortyzatorem więc nic złego się nie stało.

Przez ten czas również zdążyłam wiele przetestować. To może po kolei:

1. Lipiec jeszcze nie minął a ja mam kolejne zakupy:/ nie cieszy mnie to bo nie zdawałam sobie sprawy, że tyle kupuję. Jak oglądałam Wasze zakupy na blogach to pamiętam jak myślałam : o matko, ile one kasy na to wydają. Okazuje się, że wcale nie jestem lepsza. Postanowiłam zamieścić ostatnie zakupy i postaram się do sierpnia już nic nie kupować! No chyba, że jakąś część wyprawki dla maluszka...:]


> maseczki- tą do stóp już zdążyłam zrecenzować (nie ponowie tego zakupu)
> krople do oczu ze świetlikiem, na zmęczone oczy w wyniku kompa, tv itp.
> masło 4 pory roku, no za 4.99zł to musiałam kupić
> żel chłodząco-kojący
> maseczka z Mariona


> spray , podobno chłodzący- Avon
> żel pod oczy z rumiankiem- Flos-lek
> Żel i mgiełka nawilżająca- Avon
> I rzecz, która mnie zdziwiła, lakier do paznokci z Superpharm, wcześniej ich nie widziałam. Już niedługo go wypróbuję, to napiszę co o nim sądzę. Life Nail Lacquer

2. Co przeszło przez moje ręce?

Progres, żel chłodząco kojący, Foot Action
Strona producenta: łagodzi objawy zmęczenia nóg i stóp. Dzięki zawartości mentolu odświeża i orzeźwia skórę. Zawiera D-pantenol o działaniu kojącym.
Skład: aqua, propylene glycol, glycerin, alcohol denat, carbomer, triethanolamine, triclosan, menthol, panthenol, parfum, +/- Cl 19140, 16185, 42090.

Moja strona: Myślałam, że będzie chłodził- nie zauważyłam:/ Na plus jedynie, że ładnie się wchłania, nie wałkuje (jak żel z Biedronki) . Ponad to stopy po posmarowaniu są jakby na prawdę wypoczęte... Nie wiem jak to się dzieje:] Za 3,49 to polecam. Dodatkowo, mimo alkoholu nie wysusza stóp. Bynajmniej moich . Mieści 100ml.
Tak wygląda to mazidło:


A, najważniejsze, z tej marki produkty zazwyczaj są dostępne w Netto, za psie pieniąchy.

3. Koktajlowa maseczk S.O.S na twarz i pod oczy



Strona producenta: rozświetlająca do cery zmęczonej i niedotlenionej. Zawiera:
- Czyste, 24 karatowe złoto- odmładza niwelując zmarszczki i oznaki wiotczenia.
- Kwas hialuronowy i roślinną glicerynę- silnie nawilżają zapewniając skórze zdrowy koloryt i dobrą kondycję przez wiele godzin.
- wypełniacz zmarszczek 3D- natychmiastowo wygładza wszelkie niedoskonałości
- rozświetlające mikropigmenty- ożywiają cerę maskując cienie i oznaki zmęczenia.
Sposób użycia: nałóż na oczyszczoną skórę twarzy i wokół oczu. Nie zmywać. Po ok. 10-15 min można wykonać makijaż.

Moja strona: ten, tego...hmmm. Saszetka ma aż 10 ml więc będę proponować jej użycie reszcie domowników tylko po to żeby się szybko skończyła. Ja nie wiem co to za wynalazek ale uważam, że sensu w jego istnieniu nie ma. Złoto, kwasy, ble ble ble. Cienka warstwa na twarzy ( tyle nałożyłam co zwykle kremu nakładam) sprawiła, że czułam się jak Hannibal w masce. Złotej. JAK TO NIE ZMYWAĆ?! Przecież twarz się świeci jak rodowe psie klejnoty! Uczucie niemiłe, w dodatku się roluje. Zapach aż nos zapycha bo jest zbyt intensywny. Pod makijaż zdecydowanie za ciężka ta maseczka. A te wszystkie drobinki i inne szmery bajery faktycznie jedynie MASKUJĄ cienie i inne niedoskonałości. Szkoda, bo do cieni to mam korektor. Przesiedziałam z tym specyfikiem na twarzy całą "Ukrytą prawdę" :] I poszłam zmyć tonikiem. Jedyna pochwała za to, że skóra jest dobrze nawilżona ale tyle robią maseczki typowo nawilżające. Ja więcej nie kupie tej maseczki. Ciekawe czy komuś podpasowała:]

4. Odświeżający spray do stóp zielona herbata i mięta- Avon




Strona producenta: dezodoryzuje, chłodzi i odświeża. Delikatnie spryskać stopy, łydki lub wnętrze obuwia. Pozostawić do wyschnięcia.

Moja strona: strata pieniędzy. Mięty to ja nie czuje. Ani nosem ani skórą. Efekt chłodzenia tylko w tej sekundzie gdy spryskujemy skórę. Zbędny kosmetyk. W sumie sama nie wiem co więcej napisać bo tak naprawdę to psikadło nic nie robi, leży i pachnie.

5. Świetlik- krople do oczu roztwór ( 5 ml )



Strona producenta: homeopatyczny produkt leczniczy.Pomocniczo w stanach podrażnienia spojówek z nadwrażliwością na światło i zapylenie. Zmęczenie oczu wywołane niewłaściwym oświetleniem, promieniowaniem telewizorów i monitorów komputerowych, długim czytaniem.

Stosować 3 razy dziennie po dwie krople, wkraplać do worka spojówkowego.

Moja strona: ostatnio męczę się z ciążową bezsennością. W dodatku męczą mnie sny o wózkach:] Dużo czasu spędzam na czytaniu, czy też przed laptopem. Pani w aptece poleciła mi właśnie te krople. Przy zakrapianiu zauważyłam, że lekko mnie szczypią oczy ale zmęczenie faktycznie minęło! Oczy mnie już tak nie bolą. Szkoda, że krople po 10 dniach od otworzenia trzeba wyrzucić bo wg ulotki nie nadają się do stosowania. Podejrzewam, że nie zużyję do tego czasu całego opakowania:/
Jednakże polecam dla zmęczonych czytaniem  blogów:] Koszt: 7-8zł

Dla zainteresowanych skład:
5g kropli zawiera:
Substancja czynna: euphrasia D2- 0,05g
Substancje pomocnicze: chlorek sodu, benzalkoniowy chlorek, woda do wstrzykiwań.

sobota, 20 lipca 2013

Perfecta- zabieg zmiękczający do stóp

Postanowiłam dopieścić moje obolałe i zmęczone stopy. Nie dość, że lato to jeszcze w ciąży przybrało mi się już 14 kg a gdzie tam do września?!
Na próbę kupiłam maskę i peeling z  Perfecty, dorwałam sprawce owej ciąży i mówię: masuj!
No i masował :)


Na pierwszy ogień peeling wulkaniczny- zapach cudny ( guma Donald- jeśli ktoś jeszcze pamięta), peeling jest dość gęsty, dużo ścierających drobinek, barwy lekko kremowej.
Bardzo dobrze ściera, w delikatnych miejscach aż zaczęło boleć momentami, przy ostrym tarciu. Partner przy okazji wypeelingował sobie łapki, z czego też był zadowolony.
Niestety tak szybko się do tego zabrał, że nie zdążyłam zrobić zdjęć tego peelingu, maski z resztą też nie:]
Saszetka spokojnie wystarcza na oba giczołki:]

Maska- serum- w postaci mleczko- kremu. Nie za gęste, nie za rzadkie. Zapach gumy Donald, wchłania się bardzo dobrze, pozostawia jednak śliską warstwę i nie radzę zakładać klapek bo się noga ślizga:]

Co do efektu to hm... wydaje mi się, że taki sam efekt otrzymuję przy zwykłej pielęgnacji, nogi w wodę z solą a później krem. A szkoda, bo myślałam, że ten peeling bardziej zmiękczy moje rekinie pięty:]

Dzisiaj rano wstałam i od razu sprawdzam stópki, tak jak mówiłam, efekt krótko trwały bo dziś są takie same jak przed zabiegiem.

Ktoś testował ten produkt?

czwartek, 18 lipca 2013

Maseczka typu "zrzuć skórę"- Eva Natura peel off

Zajrzałam do mojej saszetki z saszetkami:] Mowa o próbkach i saszetkowych wydaniach niektórych produktów. Ło jezusicku, jest ich chyba ze 40. Cóż innego pozostaje ciężarnej kobicie robić w taki upalny dzień? Postanowiłam zadbać o siebie kosmetycznie:] W związku z tym, że data przydatności się kończy na pierwszy ogień poszła maseczka peel off Eva Natura.

Co pisze producent? Że złuszcza martwy naskórek, usuwa, oczyszcza lico i zmniejsza pory. Wrażliwcy lepiej niech nie używają bo w składzie alkohol. Trzymać 20 minut, zaschnie, zdjąć.

Ps. Mina świadka owego ceremoniału (ściągania maseczki) - bezcenna. Nigdzie nie zobaczysz takiej mieszaniny obrzydzenia, zaskoczenia i nie do wierzenia jak na twarzy faceta, który nie wie o istnieniu takiej maseczki i widzi to pierwszy raz:]

Jeśli chodzi o maskę... woń alkoholowa, nie szczypie- za to plus. Nigdy nie wiem ile nałożyć. Albo starczy na jeden gruby raz, albo na półtorej:/ Ni w pi ni w drzwi. Więc wywaliłam całą saszetkę na facjendę. Po pół godziny dalej miałam niezaschnięte policzki. Jestem dość niecierpliwą osobą, więc włączyłam domową wichurę (suszarkę) i lekkim zefirkiem podsuszałam to co niedoschnięte.

Po ściągnięciu maseczki skóra faktycznie jest wygładzona, u mnie nawet jakieś dziwne nawilżenie nastąpiło O_o  Buźka gładziutka, jak po peelingu. Kremem nie musiałam ratować bo nie było efektu ściągnięcia, przesuszenia. Ogólnie polecam. Jedynie co mi się nie podoba to zmywanie maseczki z rąk po nałożeniu. I długość zasychania na twarzy. Dla mnie za długo. Sama do niej raczej nie wrócę bo posiadam całą tubę maseczki peel off z kawiorem z Avonu. Kupiłam raczej z ciekawości, dla przetestowania (jak większość kosmetyków z resztą :] )


wtorek, 16 lipca 2013

Lipcowe zdobycze

Dopiero połowa miesiąca ale tak patrzę i widzę, że sporo się tego nazbierało a niektóre rzeczy bym chciała już poużywać:] Więc machnę post póki wszystko funkel nówki nie śmigane:]


(1-4) Maseczki z Bielendy. W Biedrze za jedyne 1.59 zł/szt. Grzech nie brać. Z każdego rodzaju po jednej. Mam zamiar zrobić jedną recenzję owych mazideł jak je tylko przetestuję.

(5 )Biały Jeleń- mydełko glicerynowe z ekstraktem ze słonecznika, promocja w Rossmannie- 3,99zł. Kupiłam do mycia facjaty. Szukam czegoś najprostszego do mycia ogólnie całego ciała bo te wszystkie żele to mi już nosem wychodzą. Ani to wydajne ani tanie.

(6) Tusz do rzęs Maybelline Jado High Heel Volume- w Pepco za 14.99zł. Jak wymęczę wszystkie moje zasychające dziady to biorę się za ten tusz. Na necie ciężko o jakąś recenzję a widzę, że dziwną ma szczoteczkę. Na początku myślałam, że wadliwy egzemplarz.

(7) Żel pod prysznic Radox lawenda i lilia wodna- udało mi się go kupić za jedyne 1.99zł w SuperPharm.

(8) Biedronkowy płyn micelarny-BeBeauty- najstarsi górale mówią, że zostaje wycofywany z oferty więc poleciałam po zapas:] Mnie bardzo pasuje jego działanie.

(9) Szampon Timotei Moc i Blask- SuperPharm za 1.99zł, już go zdążyłam raz użyć:] I coś mi się wydaje, że na dłużej z nim zostanę w związku ^^

(10) Garnier, antyperspirant- Lady Speed Stick w kamieniu coś przestał ostatnio na mnie działać, akurat w Biedrze był za 6.99 zł, wersja ta większa to cóż... no jak tu nie kupić:]

(11) Peeling solny, wyszczuplający Perfecta- w ciąży mam taaaaki  cellulit...jak kalafior :( w nadziei, że coś pomoże kupiłam ten peeling ale poczekam do wyklucia bo w składzie kofeina a nie chce szkodzić. Zrobię też porównanie tego peelingu z peelingiem cukrowym.

(12) Lakier CHIC -pepco, w promocji za 2.99. Na zdjęciu nie widać ale ma ładny miętowy kolor z delikutaśną, perłową poświatą. Cud, miód i mieszanka studencka:]

(13- 17) Lakiery MIYO, w Netto za 3.99zł.
(18) Lemax 


Używałyście któregoś z tych produktów? Co o nich sądzicie?




Zdobienia, cd

Dziś jest wtorek. Zakończyłam całą kurację z AGDĄ. Niestety pazurki mam obcięte na zero więc muszę poczekać parę dni aż odrosną żeby coś na nich sensownego zmalować. Póki co mogę Wam pokazać resztę moich stylizacji:]

1. Wzór gazetowy- jeśli kogoś zainteresuje bardziej mogę zrobić tutoriala.





2. Nie wiem dlaczego ale ten wzór jak dl mnie jest troszkę cygański:] Ewentualnie pisankowy:)







3. Rumianek









Każdy wzór z innej beczki, który przypadł Wam do gustu?

poniedziałek, 15 lipca 2013

Uroki przyszłej mamy...Jaki kupić wózek?!

Zamilkłam...wiem. Starałam się trzymać i konsekwentnie robić jedną notkę dziennie ale mi nie wyszło.
Ale! Mam na to wytłumaczenie!
Pytanie do wszystkich przyszłych mam: Czy Wam też już się śnią wózki po nocach?!
Siedzę cały dzień na forach, blogach, czytam rankingi i szukam fury dla tego małego potworka co dziś w nocy robił szpagaty w moim brzuchu!
O wózkach chyba wiem już wszystko, mogę je sprzedawać i reklamować ale wybrać tego jednego nie potrafię:] Kółka, zawieszenia, wahacze, piankowe, pompowane...ble ble ble....studia szybciej wybrałam...:]
Pół dnia chodziliśmy po sklepach za wózkiem, plecy bolą, brzuch myślałam, że mi się urwie i poleci jak piłeczka, stopy odpadają...Eh...CIĄŻA- najlepszy moment w życiu kobiety.  Pewnie to chłop jakiś wymyślił ...
Nikt nie powiedział, że najbardziej męczący. Później też nie liczę na to, że będzie lepiej :]
No nic, kobitki. Kładę się spać i śnić...o wózkach:]


Znacie jakieś wózki godne uwagi? Chętnie się czegoś dowiem od tych co mają ten koszmar, jakim jest zakup, za sobą.

sobota, 13 lipca 2013

Pazurki, ciąg dalszy zdobień

W dalszym ciągu przedstawiam odkopane z dawna zdobienia. Tak jak wspominałam, do niedzieli trwa moja kuracja na paznokcie więc muszę się uzbroić w cierpliwość:] Ochotę na pomalowanie pazurków mam już niebotyczną. Jednakże zauważam plus tej sytuacji, niektórzy mówią, że w ciąży nie należy używać lakierów, farbować włosów itp. Hania odpocznie od tych specyfików przez jakiś czas:]

Żabki:



Mumie:




Pingwinki:




Jak Wam się podobają?

piątek, 12 lipca 2013

Co zrobić z farbą do włosów na skórze !?

Postanowiłam w jednym miejscu zamieścić wszystkie sposoby pozbycia się farby do włosów ze skóry jakie tylko znalazłam na różnych forach, stronach , itp. Mam nadzieję, że komuś się przyda.
Sama dziś farbowałam włosy, a raczej dorwałam moją Rodzicielkę i jak zwykle przy linii włosów cała jestem ubrudzona na ciemny brąz :/ Szyja i uszy też:] Dodatkowo kapnęło coś na policzek i brew. Wspaniałomyślnie nie zostałam o tym poinformowana i  tak po nałożeniu farby spojrzałam w lustro i się załamałam.... Wyniki moich poszukiwań na temat zmycia tego świństwa przedstawiam poniżej:

1. Przed nałożeniem farby posmaruj okolice narażone na niefortunne zafarbowanie tłustym kremem bądź wazeliną. (tak też zrobiłam i dużo nie pomogło, ale niektórzy chwalą. Możliwe, że zależy to od farby)

2. Farbę ze skóry można zmyć wacikiem nasączonym oliwką, płynem do demakijażu, tłustym kremem.

3. Wacik nasączony zmywaczem do paznokci (!!!)

4. Pianka do golenia.

5. Płyn do trwałej ondulacji.

6. Sok z cytryny.

7. Papka złożona z wody i popiołu z papierosów ! (tym sposobem pozbyłam się moich plam, na prawdę działa. Ja zamoczyłam wacik w wodzie i maczałam w popielniczce z popiołem:] i lekko tarłam poplamione miejsca)

8. Podobno farbę do włosów najlepiej się zmywa farbą, tzn. zostawić trochę farby i przed spłukaniem wmasować ją w linie włosów i spłukać.

9. Woda utleniona.

10. Zastosować peeling na zabrudzone miejsce.

11. Czasami coś co wydaję się być plamą z farby okazuje się być zafarbowanymi malutkimi włoskami! Wtedy pozostaje nam je rozjaśnić, np. cytryna, woda utleniona, bądź je zgolić :/

12. Cif, płyn do naczyń.

13.Podobno na rynku do nabycia jest specjalny płyn do zmywania farby.

14. Dezynfekujący płyn do mycia rąk.

15. Pumeks (!?)

16. Wacik spryskany lakierem do włosów.

17. Najlepiej wycierać świeże zabrudzenie:]

Jeśli macie jeszcze jakieś sprawdzone sposoby to piszcie w komentarzach :]

czwartek, 11 lipca 2013

Marble

Jedne z najlepszych jakie mi wyszły. Tutaj przedstawiam dwa wzory, niebieski zdecydowanie ładniejszy:]
Co do techniki robienia, w necie jest mnóstwo instrukcji, z których skromnie przyznam, sama korzystałam.
Niektóre rady się u mnie nie sprawdzały, np. temperatura wody. Wszystko zależy od szczęścia :]



Marble nr 2:




A Wam jak wychodzi ta metoda zdobień? Jakie macie swoje sposoby na idealne marble?

środa, 10 lipca 2013

Żyrafa

To na koniec dnia jeszcze jeden projekt paznokci, zrobiony kiedyś tam i zakopany w górze zdjęć różnorakich. Tym razem żyrafi wzór:]






AGDA "plus"

Ostatnio zakupiłam w Netto 4 lakiery z Miyo mini drops. W końcu trafiłam na nie w najmniej spodziewanym miejscu. Cena też ok bo tylko 3.99zł. Niestety, nie mogę sprawdzić ich na pazurkach bo akurat jestem w trakcie kuracji paznokciowej dlatego też postanowiłam pokazać czym się leczę:]
AGDA "plus" preparat do pielęgnacji paznokci, dostałam w prezencie od siostry, jako upominek z wczasów:] Taak, wiem, żadna to pamiątka ale tak już mam, że jak gdzieś wyjeżdżam, lub ktoś , to koniecznie muszę zakupić coś do paznokci:]
Co nam mówi producent prosto z opakowania:
Agda Plus jest preparatem przeznaczonym do pielęgnacji paznokci: słabych, wiotkich, łamliwych, rozdwajających się, ze skłonnością do pękania naskórka wału okołopaznokciowego. Wskazany również dla osób, których ręce narażone są na częsty kontakt z substancjami chemicznymi i detergentami, uszkadzającymi płytkę paznokciową.
Badania potwierdziły, iż regularne stosowanie (min. raz dziennie) preparatu Agda Plus:
- wyraźnie zmniejsza łamliwość i rozdwajanie się płytki paznokciowej,
- poprawia wygląd płytki paznokciowej (płytka paznokciowa wygładza się i nabiera delikatnego połysku),
- wygładza naskórek wału okołopaznokciowego oraz zmniejsza skłonność do jego pękania, czyli powstawania tzw. `zadziorów`.
Łatwo wmasowuje się w płytkę paznokciową i wał okołopaznokciowy i zmiękcza naskórek.

Skład:
aqua, glycerin, alcohol, keratin, panthenol, ethylparaben.



Stosuję go już prawie 3 tyg. smarując 2-3 razy dziennie. Najpierw nakładałam pędzelkiem i wcierałam palcem, później lekko maczałam wacik kosmetyczny i elegancko wmasowywałam w pazurki tak jakbym zmywała paznokcie zmywaczem. 
Efekt? Szczerze mogę polecić. Ciężko mi było nie malować paznokci przez 3 tygodnie ale moje paziry już były w opłakanym stanie. Od lakierów płytka stała się żółta, nierówna, rozdwajała się koszmarnie jak tylko paznokieć troszkę podrósł. Tak jakby, im dłuższa, tym cieńsza, aż w końcu zaczynała się rozwarstwiać i łamać. 
Po tej kuracji, paznokietki się zaróżowiły, wyrównały, dla lepszego działania ścięłam je na zero. I tak ścinałam je co parę dni bo rosły w zastraszającym tempie! Stały się twarde i mam nadzieję, że będę się długo cieszyć tym efektem:] 
W niedzielę mijają 3 tyg. używania ale myślę, że już ją wykorzystam do końca.
Aha, jeszcze wydajność... czytałam, że niby nakładając pędzelkiem starcza na dwie takie kurację. Ja poszłam drogą wygody, stąd ten wacik. Może faktycznie więcej się jej zużywa tym sposobem.
Konsystencja preparatu przypomina rozrzedzoną glicerynę, lekko tłusta, nie plami i słodka! :]
Niestety nie mam zdjęcia paznokci przed kuracją ale na prawdę niebo a ziemia w porównaniu z tymi na zdjęciach.








LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...