sobota, 31 maja 2014

Pierwszy raz z folią transferową

Pierwszą folię chyba widziałam na blogu Kleopatre. Strasznie mi się spodobało mimo, że jest trochę kłopotliwe nieskazitelnie odbić folię na całm paznokciu. Jednocześnie zaletą jest to, że folię można "doklejać" w miejscach gdzie się nie odbiła, ponieważ wzory zazwyczaj są jednolite. 
Wybór folii jest ogromny. Przeważają ubarwienia metaliczne. Ja skusiłam się na stoisku w Katowickiej Silesii na wzór, który ciężko jest dosztukować jeśli coś nie wyjdzie. Teraz już wiem jakie folie kupować :]
Niestety pani sprzedająca nie uświadomiła mnie, że do takiej folii należy dokupić również klej, który, o zgrozo, kosztuje niejednokrotnie tyle co dwie takie folie...Przychodząc do domku coś mi zaświtało, że chyba klej jest potrzebny. Z pomocą przyszły mi koleżanki z innych blogów. Okazuję się, że klej owszem, jest potrzebny ale niekoniecznie! Jeśli folię nałożymy na lekko podeschniętą bazę (zazwyczaj lakier, który utrzymuje się w kolorystyce folii) powinna się elegancko odbić! Tak też zrobiłam i oto efekty drogie Panie :]










Widać niestety miejsca gdzie folia się nie przykleiła, na szczęście na żywo nie było to takie zauważalne. Wzór ogólnie nie był krzykliwy i nie rzucał się w oczy. Bardzo fajnie się czułam taka zafoliowana:] 
Takie foliowe mani wykonuje się bardzo szybko o ile folia chce się odbijać. Skuszona efektem kupiłam drugą sztukę, niestety ta nie chce się odbijać na lakierze...Obawiam się, że klej tak czy owak znajdzie u mnie swoje miejsce. Ale to może innym razem :]

Cena takiej folii na stoisku gdzie kupowałam to 7,90zł w promocji 5,90zł.


A Wy co myślicie o foliowym zdobieniu? Podobają się Wam takie dodatki?



Przypominam i zapraszam do konkursu- KLIK Zadanie jest na prawdę proste a chętnych mało więc szanse wygranej są wysokie :]




piątek, 23 maja 2014

Wibo Celebrity Pasetel love +zdobienie

Na dzisiaj przygotowałam dla Was pokaz zdjęć z Wibo 7 pastel love w roli głównej. Kolejna a'la miętka w mojej kolekcji. Takich kolorów mogę mieć miliony a i tak każdy wydaję mi się inny.


Kolor ma lekki połysk ale nie na tyle chamski, żeby się w oczy rzucał.

Po krótce o lakierze:
- dwie warstwy do pełnego krycia
- nie smuży przy malowaniu
- cienki pędzelek, dobrze się manewruje
- konsystencja jest na tyle gęsta, że nie zalewa skórek
- na paznkociach utrzymuje się ok.3-4 dni
- schnie przeciętnie, nie jest demonem prędkości

Nie widzę wad, chętnie kupiłabym reszte kolorów:]




W związku z tym, że ostatnio rzadko noszę goły lakier, postanowiłam go nieco upiększyć. Zieleń od zawsze pięknie mi się komponowała z fioletem więc w ruch poszły moje pierwsze naklejki wodne i neonowe ćwieki zakupione u promoto.








W naklejkach się zakochałam, co za wygoda używania! Nic się nie rozmaże, nie odklei i nie haczy. Ćwieki są na tyle płaskie (co starałam sie Wam pokazać na jednym ze zdjęć), że też nie zahaczają o ubrania, itp. Wszystko pokrytę utwardzaczem z Wibo trzymało się bite 3 dni, dopiero po tym czasie odpadł jeden z ćwieków.Naklejki? Nie do zdarcia. Za to zmywają się razem z lakierem.


Szczerze polecam takie naklejki, zwłaszcza tym , które mówią, że są beztalenciem w zdobieniu pazurków (w co i tak nie wierze) :]



wtorek, 20 maja 2014

Glinka błękitna- recenzja

Moja pierwsza naturalna glinka. Trochę jest zabawy w używaniu a czy się opłaca? Zapraszam do czytania.




Glinka błękitna:
Przeznaczona głównie do cery trądzikowej, tłustej, zwiotczałej z cellilitem (to chyba już nie o twarzy mowa).

Działanie:
- przeciwzapalne
- dobrze wchłania sebum
- oczyszczające (powierzchowne jak i głębokie)
- przeciwobrzękowe
- odżywcze
- regeneracyjne
- poprawia krążenie i odżywienie tkanek
- niweluje cellulit
- rozjaśnia skórę dojrzałą
- dotlenienie skóry palaczy

Zawiera dużo kwarcu i krzemu, stosowana na całe ciało oczyszcza z toksyn.

Zastosowanie:
- na twarz jako maseczka
- do mycia zębów (wybiela, zapobiega krwawieniu dziąseł)
- do mycia włosów (zapobiega wypadaniu, walczy z łupieżem)
- na skórę ciała jako maska
- do kąpieli
- do nacierania
- do okładów.

Moja opinia:
Szczerze przyznam, że użyłam jej tylko na dwa sposoby. Zębów się nie odważyłam umyć tą glinką:]
Do kąpieli- dosypałam do kąpieli. Barwi wodę na niebiesko. Nie zalecam leżeć w wodzie zbyt długo, żeby nie zabarwić skóry. Maseczka jest baaardzo napigmentowana. Efekt? Głównie wysuszyła krostki po goleniu. Nie wysuszyła ciała. Przeszkadzał mi tylko fakt tej niebieskiej wody...jakoś tak dziwnie bez pianki:]

Twarz- jako maska. Zaznaczę, że mam cerę mieszaną z tendencją do przesuszenia czoła. Maseczkę mieszałam z oeljkiem Busajna, o którym możecie poczytać TUTAJ.



Glinka dobrze się rozpuszcza w wodzie, nie powstają grudki. Wysycha dość szybko na twarzy, zalecane jest trzymanie na skórze ok. 20minut co w zupełności wystarczy.


W czasie wysychania można czuć lekkie mrowienie. Po umyciu nie zauważyłam podrażnień skóry. A co do mycia...Przepraszam wszystkie maski, na które narzekałam, że paskudnie się zmywają. Ta przebija wszystko! Polecam na początek zmyć cały smerfny kolor wodą, a następnie porządnie umyć jakimś żelem, mydłem. Po niedokładnym umyciu efekt zombie twarzy gwarantowany:] Dodatkowo strasznie brudzi wszystko w koło a przy wysychaniu osypuje się z twarzy, więc do tego zabiegu ubierzcie się domowo:] A czy cała ta maskarada się opłaca?
Pewnie, że tak. Zauważyłam, że pory są jaśniejsze, skóra gładka i miła w dotyku. Wszelkie krostki szybciej się goją. Niestety, jeśli nie posmarujemy twarzy kremem sucha skóra gwarantowana:/ Przypomne, że mam cerę mieszaną wiec na czole jest jeszcze bardziej sucha po użyciu tej maski. Uczucie to mija po kremowaniu. Podejrzewam, że dlatego się tak dzieję, że maska nie jest przeznaczona do mojej cery. Nie mam problemów z trądzikiem, itp.
Jednak dla tych, którzy idealnie wpasują sie w profil tej glinki polecam bez mrugnięcia okiem!
Ja chętnie wypróbowałabym glinkę białą i beloun.

I najważniejsze! Glinka jest bardzo wydajna, wystarczy mała łyżeczka do pokrycia całej twarzy.

Do kupienia na stronie Pachnącej Krainy a dokładnie tutaj

Cena 10zł/100g

Jeśli lubicie naturalne, arabskie kosmetyki to zachącam do przejrzenia asortymentu. Znajdziecie tu różne dostępne glinki do samodzielnego przyrządznia maseczek. Mamy świadomość, że nie kładziemy chemii na twarz. Miłośniczki olejów też znajdą coś dla siebie:]

A Wy jaką glinkę polecacie do cery mieszanej? Zależy mi zwłaszcza na oczyszczeniu nieszczęsnych porów.



Fakt, że produkt otrzymałam w ramach współpracy nie wpłynął na moją opinię.



niedziela, 18 maja 2014

Zakupy z majowych wyprzedaży

Poszalałam i ja:] Rossmann, Natura a nawet Biedronka kusiła swoimi dobrociami. Ceny dogadały się z moim portfelem, stąd też owe zakupy. Zapraszam:]

Podejście pierwsze:




W Naturze trafiłam na promocję gdy wszystkie kosmetyki do paznokci były w przecenie- zakupiłam sondę. Bardzo fajna.Z jednej strony większa kuleczka a z drugiej mniejsza.Zapłaciłam ponad 4zł. 
Później promocja zmieniła się na inną (która trwa do teraz). Kupujesz dwa lakiery a płacisz tylko za ten droższy. Za te dwie piękności zapłaciłam tylko 5.99zł.


Tutaj szaleństwo Rossmannowskie. Ciemna zieleń najbardziej mnie ucieszyła. Była w promocji, dodatkowo jeszcze w przecenie o 49% i koniec końców wyszło za nią 1,50 zł! Zaznaczę, że tą serię uwielbiam!
Lovely, zaciekawił mnie kolor. Już wiem, że ma słabą pigmentację. Lubię ich buteleczki.


Różowiasty róż z Bell, do kupienia od niedawna w Biedronce. U mnie jeszcze trochę zostało więc spieszcie się bo kolory są ciekawe:] Cena 4,49zł. Więc na prawdę się opłaca.
Coral, mleczna baza, w której zatopione są różnokolorowe heksy. Kupiłam w osiedlowej drogerii. Krycie paskudne.


Parę dziewczyn z blogów zachęcało do kupna to kupiłam. Mój pierwszy preparat do skórek:]

Podejście drugie:


Celia, fluid matujący i korygujący. Miałam dylemat z kolorem. Po przeczytaniu wielu pochlebnych recenzji zauważyłam, że większość piszę o kolorze 01ecru. Ja się skłaniałam do czegoś ciemniejszego. Wzięłam natural02. Jeśli chcecie kupić to wygląda tak:




Oczywiście kosmetyk jest zaklejony sreberkiem. Dodałam krem nawilżający brązujący u matujący. Wszystkie kosmetyki Celii kosztują w Biedronce 7,99zł. Ciekawa propozycja. Wstępnie mogę powiedzieć, że krem brązujący jest moim ulubieńcem. Daje lekką opaleniznę, nie zapycha.Stosuję co drugi dzień na noc.
Dokupiłam koniecznie serum do rzęs na dzień i na noc.


Podejście trzecie:


Żel pod prysznic za 5 zł/500ml? Biorę. W Naturzę w końcu trafiłam na płytkę ze stemplami. Wzory genialne. W końcu zużyję starę, gęste lakiery.Do stempli nadają się idealnie!
Poszły też w ruch lakiery. Sensique i Kobo- Natura, za dwa zapłaciłam 5,99zł.
I W Rossmannie skusiłam się na nową serię Wibo, której w czasie wielkiej promocji nie miałam okazji spotkać, niestety. Cena chyba 6zł.


Miesiąc się jeszcze nie skończył więc nie wiem czy jeszcze czegoś nie dokupię:] Jeśli macie ochotę obejrzeć którychś z lakierów to piszcie w komentarzach:]



Tradycyjnie- konkursik:



piątek, 16 maja 2014

Różowy piasek od Wibo

Gdy zobaczyłam je w szafie Rossmanna nie wiedziałam na jaki kolor się skusić. Bardzo fajne, letnie odcienie, koralowe, lawendowe, różowe. Piękne. Ja wzięłam róż. Cukiereczek z nr 3.

Wibo Candy Shop efekt piasku, nr 3



Zachowuje się tak jak reszta piasków, jakie posiadam. Szybko schną, kryją po dwóch warstwach, pędzelek standardowy, cienki. Wytrzymują na paznokciach powyżej 3 dni, struktura piasku nie wypada najgorzej. Efekt mnie zadawala. Nie wiem dlaczego każdy narzeka na zmywanie piasków. Mnie wcale ten zabieg nie sprawia trudności, wiadomo nie schodzi tak jak kremowy lakier ale odrobinkę gorzej.
Ten piasek nie ma żadnych brokatowych drobinek, ma wykończenie kremowe o strukturze piasku. Najchętniej przygarnęłabym całą serię Candy Shop:]

Tak wygląda na pazurkach:







Jakie są Wasze wrażenia? Lubicie jeszcze piaski, czy brzydną tak jak swego czasu pękacze? :]




W dalszym ciagu zapraszam do konkursu:]




czwartek, 15 maja 2014

Konkurs!!!

Hej dziewczęta. Mam zaszczyt zaprosić Was do konkursu! Aż przebieram nóżkami tak się z niego cieszę:] Mam nadzieje, że uczestniczyć w nim będzie chociaż 10 osób:P

Niedawno pytałam Was czy wolicie konkurs czy rozdanie ale naczytałam się, że rozdania są nielegalne więc nie kusząc losu proponuje konkursik. Temat starałam się wybrać na tyle prosty, żeby każdy mógł spróbować.

Kropki na paznokciach


Zadanie będzie polegać na wykonaniu  jednej pracy z dopiskiem na karteczce "kropkowy konkurs "z nazwa użytkownika pod którą obserwujesz mojego bloga..
np. "Kropkowy konkurs-krwawa jadzka"
 Motywem przewodnim jak się domyślacie są kropki! Nie ważne czym wykonane i jak. Kropki, kropeczki, groszki i grochy. Jest mnóstwo narzędzi do wykonania takiego mani, większość znajdziemy w domu:] 
Motywem są kropki ale pozostawiam wolną rękę Waszej wyobraźni :]

Co zrobić aby wziąć udział:
- być publicznym obserwatorem mojego bloga- warunek konieczny
- super by było jeśli rozgłosiłybyście konkurs za pomocą banerów, notek, itp.- nie jest konieczne.



Regulamin:
1. Organizatorem konkursu i sponsorem nagród jest blog krwawajadzka.blogspot.com
2. Wszystkie kosmetyki są nieużywane. 
2. Aby wziąć udział w konkursie należy spełnić warunek konieczny oraz przesłać samodzielnie wykonaną pracę z dopiskiem "kropkowy konkurs" z nazwą użytkownika pod którą obserwujesz bloga na adres e- mail: krwawa.jadzka@gmail.com (ilość zdjęć:max.2)
3. W treści maila proszę podać nazwę swojego bloga (jeśli prowadzisz)
4. Konkurs trwa od 15.05.2014-15.06.2014r. - wyniki zostaną ogłoszone do 25.06.2014 r. na tym blogu, wraz z opublikowaniem wysłanych prac
5. Zwycięzce wyłonie ja .
6. Zwycięzca zostanie poinformowany mailem o wygranej i poproszony o podanie danych do wysyłki
7. Uczestnik zgadza się na opublikowanie swojej pracy wraz z linkiem odsyłającym do jego bloga.
8. Koszt przesyłki nagrody ponosi organizator. Wysyłka tylko do Polski.
9. Uczestnik zgadza się na warunki regulaminu.
10. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu.
11. W konkursie musi wziąć udział min. 10 osób. 


Apeluję do łowców konkursów- jeśli po zakończeniu masz zamiar ulotnić się z tego bloga to już teraz odradzam brania w nim udziału. 
Dezerterzy lądują na czarnej liście, której nie zawaham się opublikować ku przestrodze!

Czas na nagrodę:





Biovax maska keratyna i jedwab
AA krem łagodzący 
AA eco krem odżywczy
Rival de Loop maska nawilżająca


Ozdoby do paznokci
Lakier delia (miętowo turkusowa baza, w ktorej zatopione są piegi, itp)
Bell ladycode
Lovely love summer żółtek
Lovely love summer pomarańczka
Essence 101 dalmations


Kolastyna krem do rąk odżywczy
Bielenda masło do ciała arbuz
Joko tusz do rzęs
Avon citrus burst żel pod prysznic
Along game Betty balsam rozświetlający


Jeśli wygra jedna z moich top komentatorek dorzucę coś jeszcze:]


ZAPRASZAM DO ZABAWY

środa, 14 maja 2014

Bongo Spa- maska z masłem shea i 5 algami

Maska w końcu doczekała się recenzji. Wypróbowałam ją na różne sposoby więc recenzja nie będzie bezpodstawna.


Strona techniczna:
Maska znajduje się w dużym, plastikowym słoju. Bardzo wygodne opakowanie. Kosmetyk wydobywamy paluchami:] Mieści 500ml. Maska ma kolor i konsystencję budyniu, nie przelewa się przez palce.


Po dłużej przerwie w używaniu powstaje taki ciemniejszy kożuch (co widać na palcach) na wierzchu.

W teorii:



W praktyce:

Stosowałam w różny sposób. Jako maska nakładana pod czepek/worek foliowy na min.30 min. sprawowała się średnio. Nie widziałam efektu wow. Dodatkowo wzmagało swędzenie skóry po spłukaniu i wysuszeniu włosów. Po dodaniu olejków (łopianowy, oliwki babydream) efekt był ten sam. Wprawdzie włosy były bardziej sprężyste i lśniące ale oczekiwałam czegoś bardziej spektakularnego.
 O dziwo, przy końcu maski stwierdziłam, że może czas jej użyć tak jak zaleca producent, czyli jakby nie patrząc jako odżywki. Maska nakładana po każdym myciu na 5 minut okazała się najlepszym rozwiązaniem dla włosów. Czupryna nie była tak obciążona jak w przypadku pierwszym (pod czepek na 30 minut). Mało tego, włosy były świeższe nawet o 1 dzień dłużej (mogłam myć włosy na 3 dzień po umyciu). Plusem jest to, że maskę można wcierać w skórę głowy. Genialne, nie umiem stosować odżywek od połowy włosów, dla mnie jest to jakieś bezcelowe... Tutaj ze skalpem nic się nie dzieje. Włosy są takie jak pisze producent: elastyczne, sprężyste i nawilżone! Niestety po zmianie szamponu doczekałam się łupieżu...Tutaj maska nie pomaga (ale też nie ma takiego przeznaczenia), łupież powoduje u mnie swędzenie, maska go nie łagodzi...Nawet nasila :/ Wrócę do niej gdy skóra dojdzie do siebie bo na prawdę warto!
Zapach... waniliowo- budyniowo- słodko-słodki:] Miły. Coś jak odżywki miodowo mleczne.Utrzymuję się jakieś 2 godziny po umyciu.
Maska dobrze się spłukuje, tylko uważajcie! Jeśli nie chcecie kluchów to na prawdę dobrze ją trzeba spłukać. Jedyna wada to taka, że nie lubię siedzieć z mokrym łbem nad wanną czekając te 5 minut z maską... Niby mogłabym wlosy osuszyć i dopiero nałożyć produkt ale dla mnie to już za dużo roboty:] Więc wiszę nad wanną/ umywalką, a co!
Może jeszcze zaznaczę, że wraz z maską używałam szamponu ziołowa Barwa Czarna rzepa.

Pod mikroskopem:



Cena: 8-13zł/ 500ml. 
Dostępne w Auchan, Tesco, internet

Chętnie wypróbuję inne maski BingoSpa. Teraz w ruch poszedł ich szampon borowinowy i jak na razie plusy, plusy.

Jestem ciekawa Waszych opinii o produktach BingoSpa. Jest coś co warto kupić?!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...