piątek, 18 lipca 2014

Paese- płyn micelarny +mały test zmywalności

Witam Was dziewczęta w ten, w końcu przełamany deszczem, upalny dzień:] Strasznie się czuję w taką pogodę kiedy nie ma czym oddychać. W końcu powiew powietrza! Znalazłam też trochę czasu na napisanie posta, na szczęście zdjęcia czekają obrobione już jakiś czas:]


PAESE PŁYN MICELARNY


Przyznam, że jeszcze jakiś czas temu twarz oczyszczałam jedynie tonikiem i mleczkiem. Oczywiście woda też szła w ruch:] Kiedy płyny micelarne weszły w modę nie było w tym nic dziwnego, że i ja poczułam chęć bycia jej częścią:] Micel Paese jest trzecią marką jaką miałam przyjemność używać w tej kategorii kosmetyku i wcale nie prezentuje się najgorzej. 

Miniaturę tego produktu znalazłam w jednym z boxów Paese i strasznie się ucieszyłam, że mogę przetestować coś czego jeszcze nie miałam. Ogólnie z tą firmą wtedy spotkałam się pierwszy raz, dosłownie face to face:] 

Od producenta:



Moja opinia:

Jako, że micel ten ma za zadanie oczyszczać, tonizować, nawilżać itp., w odstawkę poszedł tonik. Mleczko jeszcze od czasu do czasu.... Gdy chciałam większego uczucia nawilżenia. No właśnie, Paese nawilżał dość srednio i czasami miałam taką ochotę użyć czegoś "cięższego" . Sam kosmetyk sprawował się dość dobrze, nie miał zapachu, konsystencja wody, jak to zwykle bywa. Z makijażem radził sobie dobrze, nawet z tym wodoodpornym. Nie szczypał w oczy, nie podrażniał, w końcu miał łagodzić:] Co będę opisywać. W takim kosmetyku najlepiej zobaczyć efekty działania. A oto i one:

Użyłam:


Kolejno na dłoni: 
- maskara Pump up- wszystkim dobrze znana
- korektor miss sporty
- kajal kohl- średniej jakości, nawet pod palcem lekko schodzi
- maskara wodoodporna miss sporty
- szminka Kobo o dość mocnym koralowym kolorze
- błyszczyk Bell

Szkoda, że zapomniałam o eyelinerze:/ W końcu tego też często używamy.
Jak sobie poradziło to maleństwo?








Szczerze powiem, że ta próba mnie zdziwiła. Na oku zdawało mi się, że z tuszem nie radził sobie aż tak dobrze. Widocznie duże znaczenie ma też malowana powierzchnia. Tak czy owak próba wyszła znakomicie i micel Paese zaliczył egzamin na 5:] 



Znacie markę Paese? Co możecie polecić? Miałyście styczność z tym micelem? Chętnie się dowiem co o nim myślicie:]

niedziela, 13 lipca 2014

Orientalny akcent Kobo 32 Bangkok

Witam Was ciepło:] 
Dziś mam dla Was lakier Kobo o niecodziennym kolorze. Od początku bardzo mi się spodobał. Malinowa czerwień opalizująca na fioletowo i różowo i niebiesko. Ciężko uchwycić kolor aparatem. W słońcu pięknie się mieni. Mnie od razu ten kolor kojarzy się jakoś orientalnie:] Zapraszam do oglądania zdjęć:]



















Nadmienię, że sam lakier jest bardoz wygodny w używaniu. Dwie warstwy kryją doskonale, trwałość wynosi kilka dni, nie odpryskuje. Polubiłam się z lakierami Kobo i przy każdej promocji jakiś wpadnie w moje łapki. Ten kupiłam za jakieś 4zł w Naturze. Oni często wyprzedają lakiery różnych marek.


Jak Wam przypadł taki kolorek? Lubicie lakiery Kobo? Który kolor polecacie?

sobota, 12 lipca 2014

Złota miedź na pazurkach

Przyznać muszę, że złoto i inne takie świecidełka na paznokciach do mnie nie przemawiają. Kremowe, matowe czy piaskowe faktury są ok  ale wszelkie holo, perły, magnetyczne itp po prostu nie podobają mi się. Jak się przekonacie i tutaj są wyjątki:] Lubię być zaskakiwana.


Lakier Paola firmy Lemax  znalazł się w moim posiadaniu przez przypadek a raczej przez nałóg. Lakieromaniactwo. Kupiłam go tylko ze względu na to, że w mojej kolekcji nie miałam takiego koloru. Proste, prawda? Przecież my, uzależnione od lakierów nie kupujemy ich tylko dlatego, że nam się podoba dany kolor:] 
Lemax jak to Lemax, wg mnie lakiery ma obłędne i spokojnie mogą dorównywać drogim markom jakością. Lubię ich lakiery ze względu na trwałość, kolory i mnóstwo serii, których nawet nie znałam. 
Nie będę się rozpisywać.Widzę same zalety. Na paznokciach wygląda obłędnie, oczywiście nie jest to kolor na codzień. Chyba, że ktoś lubi:] Trwałość kilka dni, nie odpryskuje, szeroki pędzelek, dobre krycie (jakby się ktoś uparł to jedna warstwa). No po prostu same zalety:] 

























Jakie na Was wywarł wrażenie? Czyż nie jest to dostojny kolor? Taki piasek pustyni :]


Denko majowo-czerwcowe

Wykańcza mnie ten brak czasu. Już połowa lipca a ja dopiero denko przedstawiam z czerwca.... Lepiej późno niż później:]



I jedziemy po kolei:



1. Szampon Barwa Ziołowa czarna rzepa- kosztuje grosze, ok 4zł, uwielbiam ziołowe szampony, jednak jeśli chodzi o czarną rzepę to moim ulubieńcem jest szampon z Farmony. Do tego na pewno powrócę.

2. Nawilżająca mgiełka Summer Breez Avon- tutaj widać, że "mgiełka " nie do końca jest mgiełką...w przygotowaniu recenzja. Nie kupię na pewno. Cena ok 6-7zł w promocji.

3. Roletka avon Perceive- jeden z moich ulubionych zapachów. Kupię ponownie. Na promocji można wyrwać za 6-7zł.



4. Płatki Carea- Biedronkowe najlepsze. Teraz są za 1.99zł . Kupię nie raz:]

5. Chusteczki do higieny intymnej-  dobre na długie wycieczki w plenerze.Poza tym zbędny dodatek . Do kupienia w Netto za ok 4,5zł. Nie kupię.

6. Antyperspiratn w kamieniu Lady Speed Stick- zużyłam już dwa. Starcza na długo i nieźle sobie radzi z potem. Jeszcze do niego wrócę, teraz testuję Garniera.




7.  Krem normalizująco- matujący Herbal Care-  dobry krem za ok 8zł. Recenzja TUTAJ. Może do niego wrócę.

8. Ziaja Ulga, krem do skóry wrażliwej-  u mojej mamy wywołał plamy na twarzy a do mojej cery kompletnie nie pasował. Zużyłam do stóp. Miałam wersję na noc i na dzień, niestety jedna z nich po otwarciu i paru miesięcy leżakowania i czekania na swoją kolej....uwaga....spleśniała! tak! Po otworzeniu słoiczka zobaczyłam zielony meszek na wierzchu kosmetyku:] Zraziłam się do tej firmy troszkę jeśli chodzi o kremy do twarzy. Nie kupię.

9. miniatura płynu micelarnego Paese- otrzymałam w jednym z ich boxów. Recenzja w przygotowaniu:] Byłam z niego zadowolona. Może kiedyś kupię pełną wersję.





10. Krem do rąk herbata malinowa Loveliness-  wersja zimowa, kremy tej firmy spotkamy w  sklepach sieci Netto. Kosztował chyba 3 zł. Nie kupię ponownie. Po paru miesiącach praktycznie zamienił się w kremową wodę. Zapach bardzo chemiczny. 

11. Scrub Along Game Betty-  dostałam w prezencie, fitmy nie znam. Kupione w Tesco. Okropny. Przelewa się przez palce, mała pojemność i spowodował wysyp krostek tam gdzie go stosowałam. Nie chce go więcej. 

12. Termoaktywne serum wyszczuplające i antycellulitowe Kolastyna-  żel, któy wcale a wcale nie grzał. Nie wiem czy coś dał ale fajnie się go używa. Mam jeszcze jedną tubę więc póki co nie kupię.


13-15. Zgluciałe lakiery:]  Safari bardzo szybko gęstnieją dlatego się z nimi mało lubię. Simple beauty też nie bardzo mi podchodzą. Zaletą jest to, że są małe i mają w miarę duży wybór kolorów. 


Widziałam, że niektóre z Was pobijają rekordy w zużyciach:] Podziwiam i gratuluję :] 

Pozdrawiam ciepło!

środa, 2 lipca 2014

Świet(L)ny krem- Celia

Hej Dziewczęta. Przytłacza mnie brak czasu:/ Tyle wpisów czeka w kolejce a ja ledwo co zdążę zajrzeć na Wasze blogi. Jedyna moja chwila wypoczynku:] Dziękuje więc Wam, że ciągle tworzycie: :*

Dziś mam dla Was mojego ulubieńca wśród kremów brązujących. Ciężko tu mówić o doświadczeniu w tej kwestii bo jest to mój pierwszy tego typu krem i jestem zachwycona!

LEKKI KREM- BAZA NAWILŻAJĄCO- BRĄZUJĄCY NA DZIEŃ/ NA NOC CELIA WOMAN






Krem otrzymujemy w tubce, 50ml. Dorwałam go w Biedronce za 7,99zł i nie żałuję. Do wybory miałam jeszcze matujący i rozświetlający. Skusiłam się jeszcze na matujący ale na razie grzecznie czeka:] Co do kremów brązujących to nie bardzo jestem do nich przekonana. Boję się efektu rajstopy na twarzy albo, że zrobią mi się plamy gdy nierówno rozetrę.











Strona techniczna:
Krem ma świetną konsystencję, w 3 sekundy się wchłania do matu. Uwielbiam jego świeży zapach. Kolorem przypomina delikatny morelowy mus:]























W teorii:
















W praktyce:

Krem wchłania się w trybie natychmiastowym do matu. Jest bardzo lekki, idealny na lato. Nie spowodował u mnie niczego niepożądanego, ładnie nawilża. Jednak myślę, że efekt nawilżania mozę być zbyt słaby dla bardziej wymagających cer. U mnie sprawdza się znakomicie, zauważyłam, że przy nakładaniu fluidu widać mniej suchych skórek. Idealnie nadaję się pod makijaż, nie roluję się itp. Nakładam go zazwyczaj na dzień, czasem wieczorem, naprzemiennie z nawilżającą Niveą więc nie stosuję go każdego dnia. Mimo to zauważam różnicę w kolorze skóry. Cera wygląda promiennie i absolutnie nie jest to efekt typowo brązujący, nazwałabym go prędzej "skóra muśnięta słońcem". Tak naturalnie to wygląda, że bywają dni kiedy mój makijaż ogranicza się tylko do pomalowania rzęs:]  Wydaję mi się, że przy codziennym stosowaniu nie ma możliwości przedobrzyć do tego stopnia, że pojawią się brązowe nierówne plamy. Ten krem jest  po prostu bezpieczny i za to go polubiłam. Szczerze polecam:] 
Strasznie jestem ciekawa działania jego matującego brata:]
Ps. Wybaczcie te niewyraźne zdjęcia:]


Ktoś miał inne wersje kremów Celia? Chętnie bym się czegoś o nich dowiedziała:]

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...