niedziela, 23 marca 2014

Kolejne pościelowe mani

Kwiatków, pasków, kropków nigdy dość:] Różyczki zawsze wyglądają pięknie, w każdej kolorystycznej wersji. Tak się chciałam szybko pochwalić nowym mani, że chwyciłam aparat i porobiłam zdjęcia....Niestety dopiero później zauważyłam, że nie umyłam skórek...moja wina, moja wina. Mimo wszystko mam nadzieję, że całość (to co jest na paznokciach a nie poza:) bardzo się Wam spodoba. Co tu się więcej rozpisywać...oglądajcie!





















Jest moc? :]


czwartek, 20 marca 2014

Wiosna na paznokciach

Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty:] wzór może i nie taki wiosenny ale kolory jak najbardziej:] Panterkę lubię w każdym wydaniu:]








W roli głównej:


Wibo brązowy piasek  - piaski to moja nowa miłość. Nie trafiłam jeszcze ta kakiego, który by nie podbił mojego serca. Szybko schnie, krycie przy dwóch warstwach, ściera się po ok.3 dniach. Idealny na wyjścia, kolor należący do tych dyskretnych. 

Catrice piękny koral-  najbardziej wygodny lakier jaki miałam! Pędzelek szeroki, okrągły, nie zalewa skórek. Również wytrzymyje parę dni a następnie się ściera (co widoczne jest na zdjęciach). 

Czarny- nie wiem co to za firma, w każdym razie pędzelek jest tak powyginany, że lakier nadaje się jedynie do wzorków (wylewam na podkładkę). 




Co myślicie o takim wydaniu panterki na wiosnę? Jakie macie pomysły na inne połączenie kolorów?


środa, 19 marca 2014

Pierwsza współpraca

Jakiś czas temu napisała do mnie Pani z Pachnącej Krainy z propozycją współpracy. Szczerze się zdziwiłam, w końcu mój blog nie jest jakimś prowodyrem, rozwija się powoli w stosownym sobie tempie. Pojawiły się też myśli podejrzliwe czy czasem nie chce mnie ktoś oszukać. Z pomocą przyszły mi Wasze blogi gdzie znalazłam mnóstwo osób współpracujących z tą firmą i nie ma się czego obawiać. Przejrzałam stronę z produktami jakie oferują, są to naturalne kosmetyki arabskie co bardziej przyciągnęło moją uwagę. Nigdy nie miałam z nimi do czynienia. Na drodze stanęła jednak obawa czy podołam, w końcu to jakieś zobowiązanie. Koniec końców zgodziłam się na współpracę a do testów otrzymałam następujące produkty:



1. Próbka szamponu z olejem z czarnuszki i wyciągiem z hennyi rumianku do włosów wypadających - mimo, że jest to próbka myślę, że co nieco o nim się dowiem. W instrukcji napisano, że szampon należy rozrobić. /Faktycznie jest bardzo gęsty.
2. Próbka szamponu rumiankowego-  równie gęsty jak poprzednik. Obłędny ziołowy zapach, lubię takie.
3. Masło shea Dzikie Drzewko-  niebawem zacznę testować.
4. Glinka błękitna- stosowanie opisane w instrukcji z czego się cieszę bo o tej glince nie słyszałam i nie muszę przeszukiwać internetów.
5. Olejek AFRA do nawilżania i perfumowania ciała- kropla na dłoniach pachnie nieziemsko i długo. Olejek ma dużo działań więc tym bardziej jestem go ciekawa.


Podoba mi się, że każdy produkt miał dołączoną karteczke z całą informacją o nim. Na stronie możemy przeczytać jeszcze więcej o kosmetyku. Urzekły mnie zapachy, bardzo naturalne, intensywnie ziołowe. Nie każdemu przypadną do gustu ale znajdą się  tacy co będą zachwyceni.

Jak najszybciej biorę się za testy:]


Jak Wam się podoba paczka? A może jakieś rady na temat współprac? Chętnie każdą przemyślę :]
Nikt nie chce być wykorzystywany:]

wtorek, 18 marca 2014

Pazurki na dziś

Krótki pościk pazurkowy. Proste i wygodne zestawienie wiosennych barw- róż + piaskowa zieleń.
W rolach głównych :



Oba lakiery bardzo lubię używać.
Essence ma szeroki, lekko zaokrąglony pędzelek co ułatwia malowanie przy skórkach. Nie odpryskuje, niestety po ok. 2 dniach ściera się na końcówkach. Nie bąbelkuje, przy wprawnym malowaniu do pełnego krycia wystarczy jedna grubsza warstwa. Schnie szybko.

MySecret, piasek z dodatkiem perłowego połysku, którego po pomalowaniu nie widać, za to daje dodatkowej głębi. Uwielbiam piaski od pierwszego użycia, ten dorwałam w Naturze za 5zł. Nie ma problemu ze schnięciem czy zmywaniem, wiadomo, że gorzej zmyć niż kremowy ale lepiej niż brokat. Wytrzymuje parę dni na pazurkach, na moich min. 4 dni co uważam za bardzo zadowalające. Krycie przy dwóch cienkich warstwach. Z tej marki mam 3 piaski i każdy wyjątkowy. Mogę z czystym sercem polecić te lakiery.

A zestawieniu obu panów prezentuje się tak:






Na zdjęciach wyraźnie widać starte końcówki, mani gościło u mnie parę dni i pod koniec zrobiłam zdjęcia.



Jak Wam pasuje takie zestawienie? Jakie piaski polecacie? Jak oceniacie ten piasek?


wtorek, 11 marca 2014

Krem na rozstępy i wyszczuplenie- Herbs Concentiates

Rozstępy...zmora wszystkich kobit, no może jakieś się uchowały czego zazdroszczę. Nawet faceci mają to cholerstwo.Ja swoich nabawiłam się na dwa sposoby:
1. Dorastanie
2. Ciąża
O ile w okresie dorastania nie myślałam o takim czymś jak rozstępy tak później poznaliśmy się bliżej i jeśli chodzi o mnie to ich nie lubię. Rozstępy za to lubią mnie. Nie odpuszczą okazji żeby się pojawić na pośladkach czy biodrach a nawet, o zmoro, pachwinach  i boczkach!

Błędy młodości pozostały. Białe pręgi, wyczuwalne pod palcami tylko na pośladkach.
Po ciąży nastąpił rozsiew na dalsze partie. Z tymi wiem, że mogę walczyć. Co też robię.

Obecnie posiadam różne gatunki rozstępów. Jedne są płytkie w postaci plam, drugie zaś głębogie w postaci tygrysich pręg. Te drugie to silne bestie. Ani trochę nie bledną!

Co do kosmetyków stosowałam: oliwkę Babydream ( tylko na brzuch w czasie ciąży, i on jeden się uchronił), balsam Palmer's, mogę go polecić. Może coś tam zdziałał ale pozytywnie go wspominam ze względu na wygodę stosowania i nawilżenie. Balsam Mamma Mia, który nie zrobił nic.

Czas wytoczyć ciężkie działa. Nie chciało się zapobiegać to teraz trzeba leczyć.
Na stronie naturica.pl zakupiłam Balsam na wyszczuplenie, cellulit i rozstępy Herbs Concentiates.  Co o nim sądzę? Zapraszam do czytania.


Strona techniczna:
Opakowanie- plastikowy słoiczek, każda z nas pewnie uważa takie rozwiązanie za wygodne. Jesteśmy pewne, że nikt przed nami go nie otwierał dziędzi srebrnej naklejce na łączeniu słoiczka z nakrętką, o tak to wygląda:

Pod nakrętką nie ma żadnej folii czy sreberka. Pojemność jest dość mała bo tylko 165 ml a skoro jest na cellulit, rozstępy i wyszczuplanie to...o matko, wszystko bym smarowała prócz pięt i uszu... Skupiłam się jednak na samych pośladkach i udach. Cena jest wysoka jak na mój skromny budżet- 55,70zł. Obecnie w promocji- 47,90zł. Konsystencja nie jest zbyt gęsta ale i też nie przecieka przez palce. Taki troszkę budyniek. Mi odpowiada. Kolor biało kremowy.


Od producenta:


Na stronie sklepu znajdziecie więcej informacji o tym specyfiku.  Plusem jest, że można stosować w czasie ciąży!

Skład:



A w praktyce:
Stosując dwa razy dziennie krem nie starczy na długo, jakieś dwa tygodnie. Samo użytkowanie tego pana bardzo mi się podobało. Krem jest na tyle wodnity, że musimy go troszkę wmasować, żeby nie pozostawiał białej warstwy. Gdy dobrze go wmasujemy, nie pozostawi żadnego białego nalotu czy nieprzyjemnego filmu. Proponuje jednaj od razu się nie ubierać w ciasne rzeczy, np. rajstopy. Skóra po nim jest bardzo dobrze nawilżona, delikatnie pachnie. Zapach nie kłóci się z perfumami ponieważ nie jest nachalny- pachnie jak 10 razy osłabiona woń kremu Nivea. Nie utrzymuje się długo. Co do działania- jeśli chodzi o płytkie, czerwone rozstępy to wydaję się jakby się poddawały. Robią się coraz bledsze. Z tymi głębszymi, sinymi radzi sobie gorzej. Być może będzie trzeba zużyć więcej niż jedno opakowanie, żeby był skuteczniejszy. Cellulit jest mniejszy ale przyznam, że stosowanie kremu łączę z ćwiczeniami co też wpływa pozytywnie na wyszczuplenie.
Podsumowując: jeśli chodzi o redukcję rozstępów ocenię go na 3/5. Innych aspektów nie ocenię bo tylko pod kątem rozstępów go kupiłam.
Dla ciekawych i zamożnych polecam ten krem, jednak sama go nie kupię ponownie, może znajdę coś równie skutcznego i tańszego zarazem. Albo po prostu pogodzę się z tymi pręgami i nazwę pieszczotliwie- tygryski:]

Jeśli chcecie kupić to znajdziecie go w sklepie naturica a dokładnie tutaj. Widziałam jeszcze z tej firmy krem na biust, który też bym wypróbowała:]


A Wy co polecacie na rozstępy?



piątek, 7 marca 2014

Peeling enzymatyczny Ziaja Ulga

Jakiś czas temu postanowiłam brutalny zdzierak zamienić na coś łagodniejszego. Padło na Ziaję. Lubię ich produkty mimo, że więcej mi nie pasuje niż pasuje...Zawsze dostają kolejną szansę.

Ziaja Ulga, peeling enzymatyczny do skóry wrażliwej



Strona techniczna:

Tuba biała, nieprześwitująca więc wiecie czym to się kończy. Ile do końca? Ja lubię wiedzieć czy kosmetyk mi się końćzy bo muszę przecież kupić kolejny:] Mieści całe 60ml  peelingu. Dla mnie jest to wystarczająca pojemność do tego żeby mnie zachwycić i przekonać lub obrzydzić i więcej nie kupić. Szata graficzna prosta, bez zbędnych upiększaczy jest ok. Tubka zamykana na klik, o taki:


Spokojnie, nie wyleci więcej niż potrzebujemy ponieważ aby uwolnić maź należy trochę ścisnąć pojemnik.

W teorii:



W praktyce:

Najbardziej mi nie pasuje zapach. Napisane, że bezzapachowy a dla mnie jest to zapach zepsutego kremu, którego ważność minęła w dzień narodzin carycy Katarzyny. Śmierdzi jednym słowem. Peeling nie ma drobinek, jest dość gęstym żelem, półprzezroczystym:


Dobrze się rozprowadza, ja zazwyczaj nakładam go przed kąpielą a pod koniec zmywam.
Efekt jest. Zaraz po umyciu, skóra gładziutka i idealnie oczyszczona. Nie czułam ściągnięcia. Lekko szczypię w twarz więc nie wiem czy taki idealny dla wrażliwców. Zmywa się średnio dobrze, dłoń się slizga po twarzy zanim zmyjemy wszystko dokładnie. W każdym razie nie jest tak tragicznie jak w przypadku maseczek.
Przekonałam się jednak, że peelingu tego  nie kupię ponownie. Dlaczego? Bo na drugi dzień znów mam twarz szarą i szorstką. Po co mi w takim razie taki peeling. W zapasach mam jeszcze dwa inne, także enzymatyczne, z różnych półek cenowych więc już niedługo zrobię porównanie. Nie wiem czy taka jest domena peelingu enzymatycznego, że jest tak delikatny, że aż krótkotrwały czy po prostu ten jest dla mnie niewystarczający w działaniu.

Skład:




A jak sprawdzał się u Was? Na pewno ktoś stosował :)


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...