Obecnie nie nakładam żadnego makijażu, czasem tusz do rzęs jak idę na miasto:] Tak jak mówiłam, jest za gorąco, krem odpada (ratuję się tonikiem) puder również (na basenie strzaskałam się na mahoń i wszystkie, które posiadam są za jasne :)
A tymczasem skromna, ale starannie wybierana kolekcja maziajek do ust :]
1. Oriflame Pure Colour- Candy Pink
2. Oriflame Veryme- Vibrant Peach
3. Avon - Mirage
4. Oriflame Veryme- Pink Blush
5. Oriflame- Total Nude
6. Kobo Celebrity Lips- Orange Juice (nr 303)
7. Bell Air Flow Colour Boom- nie wiem gdzie jest nazwa koloru:]W każdym razie jest to błyszczyk.
A tak się prezentują na ręce:
1. CANDY PINK- ORIFLAME
Bardzo przyjemna w używaniu, nie zaznacza suchych skórek, idealna na co dzień bo nie daję jakiegoś widocznego efektu. Kosztowała też niewiele, w promocji jakieś 6-7zł. Co do trwałości to nie robi szału ale tragicznie też nie jest. Lekko perłowa.
Usta "gołe" :
Pomalowane:
2. VIBRANT PEACH- ORIFLAME
Również polecam do dziennego makijażu, lekko barwi usta na czerwono. Ogólnie z tej serii szminki są półprzezroczyste i nie wychodzą tak intensywnie na ustach jak na obrazku. Polecam, kosztują ok 8zł w promocji. Mają ładne i bardzo funkcjonalne opakowanie:] Nie wysuszają ust i nie zaznaczają niedoskonałości. Na zdjęciu się świeci bo nie jest kremowa, ale do perlistych też nie należy.
3. MIRAGE- AVON
Śliczna już z samego opakowania:] na zewnątrz malutka, wszędzie się zmieści a w środku produkt pełnowymiarowy. Opakowanie trwałe, nic się nie łamie. W promocji za jakie 10 zł można trafić ale z tego co widziałam nie są w każdym katalogu. Nie wysusza ust, ale może zaznaczać suche partie :/
Kolor nudziakowy więc krzywdy nie robi i nie krzyczy na ulicy swoją intensywnością. Na zdjęciu może nie widać ale szminka nie ma świecących drobinek, jest matowa.
4. PINK BLUSH- ORIFLAME VERYME
Tak jak jej czerwona siostra. Krycie słabe więc krzywdy nie zrobimy, nie wysusza. No i szminki z tej serii bardzo ładnie pachną! Również nie jest perłowa mimo, że się świeci:]
5. TOTAL NUDE- ORIFLAME
Mimo całej sympatii do niej to chyba jest najgorsza z tej kolekcji. Tylko ze względu na to że zbiera się w każdym zakamarku ust, podkreśla wszystko co można podkreślić. Za to nie wysusza, jest kremowa i ma przepiękny kolor. Mimo jej wad lubię ją używać.
Uwielbiam ją:] Ma przepiękny kolor, jest kremowa, nie wysusza i nie zbiera się w kącikach. Należy do gęstych, treściwych szminek, dzięki czeku uzyskujemy mocny efekt, identyczny jak kolor samej szminki w opakowaniu. Trzyma się długo na ustach i same ochy i achy. Jak ktoś lubi mocny akcent to polecam. W Naturze udało mi się ją kupić za jakieś 8 zł.
Słowo od producenta: Usta hipnotyzujące niczym Hollywood. Olśniewający, głęboki kolor i satynowe wykończenie. Widoczne wypełnienie i poprawa konturu ust oraz głęboka regeneracja, dzięki obecności masła morelowego. Zawiera filtry UV/ UVB.
Faktycznie poprawia kontur i wypełnia:] Teraz zobaczyłam na zdjęciach.
7. BELL- BŁYSZCZYK
Nie przepadam za błyszczykami bo kleją się do nich włosy:/ Ten dostałam od siostry bo nie trafiła z kolorem. Bardzo ładnie pachnie, jednak rozprowadza się średnio . Rozlewa się nierównomiernie. Daje dosyć dobre krycie. Nie będę się rozpisywać na jego temat bo nie mam doświadczenia z błyszczykami.
W zależności od grymasu widać jak się brzydko rozłożył błyszczyk.
Ot, koniec kolekcji, mam nadzieję ,że komuś pomogłam w ewentualnym wyborze. Sama pamiętam jak przed kupnem tych szminek szukałam na necie jak wyglądają na ustach i nie każdą udało mi się znaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz