Dobra.Postanowiłam. Nie planuje już niczego bo i nic z tego nie wychodzi. Hulahop, body wrap i inne takie nie wypaliły. Oczywiście moja w tym zasługa i mojego lenistwa! Jedynie czego się trzymam kurczowo to Chodakowskiej. Ktoś mi poradził, że Skalpel jest najłatwiejszy. Co robić? Jadę z tym skalpelem co drugi dzień. Ewa radzi ćwiczyć minimum 3 razy w tygodniu przez miesiąc żeby było widać jakiekolwiek efekty. Słucham jej się bardziej niż własnej matki .Tydzień pierwszy już za mną- przez ten czas zdążyłam się skatować skalpelem 4 razy. Ponad normę :]
Po tygodniu moje rady?
1. ABSOLUTNIE nie rób przerw w ćwiczeniach. Nie ma sensu ćwiczyć co drugi dzień bo potem się najzwyczajniej w świecie nie chce!
2. Po pierwszym razie nie zniechęcaj się, że ćwiczenia Ci nie wychodzą bo są za ciężkie. Będziesz mieć wielką satysfakcję widziąc, że za 3 razem jest coraz lżej!
3. NIGDY nie odkładaj ćwiczeń na później! Jeśli wstałaś z myślą " może bym poćwiczyła? Później będę mieć spokój " - zrób to od razu. Uwierz, później nie wiesz co się może zdarzyć. Przyjedzie niezapowiedziana rodzina, pies zachoruje czy inny czort i nie poćwiczysz! Albo po prostu pogoda Cię zdołuje i odechce Ci się wszystkiego.
Tyle ode mnie i mojego doświadczenia tygodniowego:] Mam nadzieję, że wytrwam do końca. Przyznać muszę, że trzeci trening był jakiś przełomowy. Ani siły nie miałam, ani ćwiczenia nie wychodziły. Zmęczyłam się jak dziki motyl. Na szczęście czwarty trening szedł jak po maśle i nie wiem nawet kiedy się skończył:]
Co do samego skalpela to faktycznie wydaje się tym najłatwiejszym z całej oferty Chodakowskiej. Jak widzę turbo spalanie to mi się słabo robi. Ćwiczenia wcale mnie nie nudzą a ostatnie słowa Ewy napawają mnie dumą, że wytrwałam do końca:] Najłatwiejszymi ćwiczeniami i takimi bardziej przyjemnymi w tym treningu uważam te na mięśnie brzucha:] Może dlatego, że po nich jest już koniec treningu:]
Oprócz chodakowskiej smarowałam się Bodyslimem od Kolastyny.Niby rozgrzewający ale mnie tam nie grzeje :] Mimo to miło się go używa.
Zastanawiam się teraz czy ćwiczyć Chodakowską codziennie czy naprzemiennie z Mel B. Wiecie, jeden dzień Ewa, następny Mel B. Trzeba sobie urozmaicać :] Co polecacie? Czekam na odpowiedzi w komentarzach:]
Na koniec efekty. Pokażę na razie wymiary, nie wiem czy odważe się pokazać moje cielsko:] No chyba, że osiągnę pełną metamorfozę z poczwarki w motyla:]
PRZED:
Udo: 54,5cm -> w najgrubszym miejscu
Pośladki: 97cm
Biodra: 98,5
Pas- pępek: 95cm
Pas- w najszczuplejszym miejscu: 79,5cm
PO 1 TYG.:
Udo: 53,5cm
Pośladki: 97cm
Biodra: 92cm
Pas-pępek: 91cm
Pas-w najszczuplejszym miejscu: 80cm
Szczerze to nie chce mi się wierzyć, że biodra mi tak zeszczuplały po tygodniu... Gdyby jednak tak było to cieszyłabym się niezmiernie i dostała motywacji do dalszej mordęgi:] Póki co mam uczucie, że pierwszy raz po prostu musiałam się źle zmierzyć...Wieczna optymistka:]
Zobaczymy jak to się będzie prezentować za tydzień. Trzymajcie kciuki i ćwiczcie ze mną!
Nie zanudzam dłużej. Buziaki!
Ja lubiłam sobie przeplatać Mel B. z Ewką:) czasami ćwiczenia z Mel B. traktowałam jako dopełnienie treningu z Chodakowską...na początku poćwicz 2-4 tygodnie skalpel, turbo i killer są już bardziej "zaawansowane" i sama Ewka mówi, że je można wykonywać po 2-4 tygodniach dopiero...tęsknię za ćwiczeniami, już nie mogę się doczekać aż wskoczę w dres i na matę:)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Ciebie ostatnie słowa Ewki napawają dumą, i ze mną tez tak było, czasami po takim mega wysiłku potrafiłam się popłakać słysząc te słowa...nie wiem czy z dumy, czy dlatego że to już koniec i emocje opadły, czy może dlatego, że ona jedna we mnie "wierzyła"...wszyscy mi powtarzali, po co ćwiczę i tak już za chuda jestem, że całkiem zniknę i inne takie...trzymam kciuki za Ciebie!:) na pewno wytrwasz:)
Mi wszyscy powtarzają żebym ćwiczyła i coś ze sobą zrobiła bo nie ukrywam, że po ciąży popadłam w otępienie ruchowo-umysłowe:]
UsuńGratuluję efektów :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej:]
UsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńWciąż nie wierzę, że ubyło mi centymetrów. Na pewno był to błąd w pomiarach :]
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie ćwiczyłam nigdy z Chodakowską, więc nie mogę się odnieść, ale ciekawie było przeczytać Twoją relację :))
OdpowiedzUsuńMiło mi,że dałam przyjemność z czytania:p
UsuńSuper efekty :)
OdpowiedzUsuńWciąż patrzę na nie z przymróżeniem oka:p Nie uwierzę, póki nie dostanę dowodów, np. dopinające się spodnie:]
Usuń